Opowieść podręcznej
Stan błogosławiony. Oj ten XXI wiek jest wypaczeniem sensu
seksualności. Sam sobie winny staje nad przepaścią problemu malejącej
populacji. Dodatni przyrost naturalny od dawna nie istnieje. Narodziny zdrowego dziecka
są czymś niespotykanym. Nie martw się, są mężowie stanu, którzy wiedzą jak
pokonać ten kryzys i przywrócić prawidłowe społeczeństwo. Będzie drastycznie,
będzie boleć. Cel uświęca środki, pamiętajcie! Witajcie w Republice Gilead
Świat nie jest już taki jaki był. Z kobiet wyodrębniono
wszystkie płodne i uczyniono z nich podręczne. To naprawdę zaszczytna rola!
Służą one komendantom , którzy sprawują władzę oraz ich szanownym żonom. Są od
nich całkowicie zależne, posłuszeństwo i pokora mają je odznaczać a dodatkowe
surowo ustanowione zasady usztywniają je w tej roli. Czerwone identyczne stroje
wyraziście określają i definiują ich miejsce w społeczeństwie. Najważniejszym ich
obowiązkiem i wypełnieniem pokładanych w nich nadziei jest urodzenie dziecka. W
starannie wybranym najlepszym ku temu dniu odbywa się Ceremonia. Według
biblijnego opisu zapładniane są w uroczysty sposób, aby powić dziecię swojej
rodzinie. Tylko tak ukażą swoją wdzięczność, wypełnią boską misję i zdobędą
powszechny szacunek. Nowy porządek społeczeństwa nie jest już taki sam…
Premiera tego serialu zgrała się ze znaczącymi wydarzeniami
dla sytuacji kobiet w Polsce jak również na świecie. Rok 2017 był czasem
podejmowania wielu dyskusji o znaczeniu ciała, roli i zadaniach płci. Właśnie w
taką sytuację wpasowała się „Opowieść podręcznej”. Było głośno o tym tytule.
Przytaczany w wielu tekstach, służył za przestrogę, dobitne wyrażenie tematu.
Wiedziałam jaki jest zarys jego fabuły, znałam jego wydźwięk w kulturze. Mimo
wszystko podeszłam do niego, gdy chwilowo przycichła sytuacja. Pierwsze odcinki
obejrzałam bez większych emocji. Oczekiwałam tego zachwytu, wrażenia jaki
wywołał na wielu. Moja krótka ( zaledwie 2-3 części) cierpliwość została
wspaniale nagrodzona. Dawno nie oglądałam tytułu, który tak by zagrał w moim
sercu i nie mógł wyjść z myśli.
Jestem bardzo wrażliwa na sytuację kobiet. Jest dla mnie
szczególnie ważna. Wiem jak wyglądała ona na przestrzeni lat, ile trudu i
poświęcono dla wywalczenie obecnej sytuacji. Uparcie marzę i walczę o jak
największą sprawiedliwość. Oglądać ten serial nie potrafiłam, toteż bez bólu,
złości momentami drżenia. Sposobu w jaki manewruje on uczuciami, mogłoby się uczyć od niego wielu twórców. Drobne gesty, odważne i oryginalne ujęcia, wyrazy
malujące się na twarzach aktorów wywołują strumienie emocji. Trudno wyrzucić z
głowy symbole i znaki, które poruszają nas, wręcz zgniatają i komplikują nasze odczucia. To nie jest miły, przyjemny tytuł na relaks popołudniowy. On zmusza do
myślenia, nie boi się nas zszokować, skrzywdzić. Wiele z niego wyniesiemy i zapewniam
was, nie zapomnicie o nim. Długo będzie za wami podążać.
Główna bohaterka jest wspaniale napisaną postacią. Wnikliwie
poznajemy jej myśli, uczucia. Obserwujemy jakie emocje narastają w jej sercu.
Nie jest przewidywalna, niektóre jej decyzje mogą wywołać w nas mieszany
odbiór. Wiele zawdzięcza ona aktorce, która wspaniale zagrała ją, ukazując
targające nią odczucia. Jest miejsce na
gniew, bunt, rozpaczliwy ból, zagubienie. Nie jest pyłkiem na wietrze, laleczką
będącą ofiarą konsekwencji decyzji silniejszych. Nie jest naiwna, sensownie
podejmuje decyzje, lecz są wydarzenia, kiedy wszystko co dzieje się wewnątrz
niej gwałtownie wybucha.
Choć wokół Fredy wydaje się krążyć cała fabuła, to postacie
drugoplanowe są równie wyraziste. Nie są dodatkiem, ale mają własną historię,
snują osobną powieść, obrazują inny punkt postrzegania. Razem współtworzą
misterną i zachwycającą całość. Ukazany jest również konflikt wewnętrzny bohaterów
pobocznych, obserwujemy jak zmiana społeczeństwa odcisnęła piętno na nich.
Szczególną zaletą dla mnie było przedstawienie ich przeszłości. Wielkim
kontrastem jest oglądanie jak wyglądało ich życie wcześniej, odkrywanie kim byli zanim
cały ich świat odmienił się diametralnie.
Wspomniałam już o ukazaniu przeszłości bohaterów i jak ważne
było to dla mnie. Istotnym wątkiem jest w tym tytule opowiedzenie, jak przebiegły te
drastyczne przemiany. Nie stało się to nagle, wybuchem działań zbrojnych. Tutaj
wszystko powoli układało się w tą bolesną całość. Przeraziło mnie właśnie podkreślenie
tych drobnych ruchów społecznych, które przyczyniły się do tak wielkiej zmiany.
Nakręcone to jest po prostu świetnie i trudno nie odczuć ukłucia, oglądając to.
Idealnie uświadamia to, jak nie warto bagatelizować rzeczy, które dzieją się na
świecie, w kraju, gdyż rezultat ich może boleśnie nas dotknąć. Któż zaś chciałby
skończyć jako podręczna?
Miłość, to jeden z elementów twórczości, który ma dla mnie
szczególne znaczenie. Jego brak często mi doskwiera, lecz często kiedy się pojawia,
to żałuję jego obecności. Wyczekuję, ale też obawiam się. Tutaj on występuje i
nie jest on w stanie wyblaknąć w mojej pamięci. Uczucie, które obserwujemy jest
wyraziste w swojej delikatności. Wyrażone w krótkich ułamkach chwil, gestach.
Choć nie jest wybuchowe w swej namiętności, to chwyta za serce i nie pozwala
się otrząsnąć. Jak słowami oddać jego niepowtarzany czar? Zakończenie zostawia nas zaś w
niepewności, tysiącem pytań i niedowierzaniem na twarzy. Od razu wraz z
pojawieniem się napisów, wiedziałam, że drugi sezon będzie koniecznością poza
wszelką zbędną dyskusją.
Warto cenny czas poświęcić i spędzić chwilę z „Opowieścią
podręcznej”. Nie będzie to seans jak inne, nie rozmyje się za to potem w pamięci. Nie
rozmyślając długo, po prostu obejrzycie. Nad oceną nie zamierzam długo
debatować, gdyż oczywistością dla mnie jest. Po prostu 5/5
Komentarze
Prześlij komentarz